„Pozycja Słońca” Ranya Paasonen

To Książka, o tym, że nie można obrać tej samej pomarańczy na dwa sposoby i, że nie podobna przynależeć jednemu człowiekowi do dwóch biegunowo różnych
światów.

Autorka Pisze swoisty pamiętnik Barwnej i trudnej miłości swoich rodziców: Finki Anu, której imię nie oznacza zupełnie nic i Egipcjanina Ismaela, którego imię może oznaczać wszystko. Przygląda się poszczególnym etapom ich związku niczym nie wyblakłym jeszcze fotografiom. Odnajduje pośród nich nadzieję na szczęśliwą przyszłość, Magnetyczną wręcz, wzajemną fascynację, która zdawać by się mogło zatrze to, czego zatrzeć nie sposób.: objawiające się na każdym kroku różnice w podejściu do religii, bliskich ludzi i miejsc w jakich przyszło im żyć. Przypatruje się ich odmiennym niczym ogień i woda osobowościom i próbuje zracjonalizować to co krańcowo irracjonalne. Obraca w palcach ich zwątpienie ii zawiedzione oczekiwania, Poleruje do połysku każde z ich przyzwyczajeń i przywidzeń, każdy nawyk i codzienny rytuał. Wszystko po to aby w potłuczonym już zwierciadle odnaleźć choćby część własnej tożsamości lub by jej zaprzeczyć.

Nie jest to pamiętnik w pełnym tego słowa znaczeniu gdyż nie posiada ani chronologii ani jednego podmiotu, Czasem trudno rozstrzygnąć, czy Autorka przez pryzmat swoich rodziców kreśli własny wizerunek, czy opowiadając o tym kim stara się być lub nie być tworzy ich portrety. Podobnie z miejscami w których toczy się akcja książki W jednej chwili Finlandia i Egipt są jedynie tłem losów jej rodziny a już w następnej ich charakterystyka staje się rdzeniem opowieści niezbędnym do wyrażenia jej sedna.

Paasonen posługuje się niewiarygodnie dobrym warsztatem literackim. Ile trzeba kunsztu aby symbole stawały się absolutnie jednoznaczne a porównania nie zawsze takimi były? Nie jest to książka łatwa w odbiorze. Przeczytanie jej naraz pozostawia uczucie podobne temu, jakie mamy po zjedzeniu całego pudełka różnych czekoladek: przesyt i jeden smak niekonkretny. Jestem też zdania że, jednorazowa lektura nie wystarczy aby docenić bogactwo stylistyczne i głębię wewnętrznego świata Ranyi.

To Powieść Wymagająca od czytelnika ciągłego skupienia, ponieważ nie istotne z pozoru szczegóły nie rzadko okazują się mieć kluczowe znaczenie. Czytając ją powinniśmy obudzić w sobie synestetów gdyż mnogość przywoływanych barw, obrazów, zapachów i dźwięków pozwala na doskonały odbiór opisywanych miejsc i zdarzeń.

To najlepsza książka jaką kiedykolwiek miałam przyjemność czytać. Z żalem stwierdzam, że mimo sięgania po setki innych od czasu lektury „Pozycji” nie natknęłam się nawet na taką, która choćby w części miała podobny wpływ na moje postrzeganie siebie i otaczającego mnie świata. Raz na zawsze przestałam próbować przełykać cudze dawno już obeschłe łzy, Zaczęłam dbać o swój świat, bo pojęłam, że człowiek najpotężniejszego sprzymierzeńca powinien znaleźć przede wszystkim w sobie samym, gdyż niezwykle rzadko zdarza się, by samego siebie opuścił. Nauczyłam się też, że można w życiu podejmować nawet bardzo ryzykowne decyzje ale tylko wtedy, gdy jesteśmy w stanie sami, w całości uregulować wystawiony nam przez przyszłość rachunek. Wreszcie przekonałam się, że wytyczanie własnych granic i zamykanie drzwi do cudzych pokoi jest ze wszech miar zwyczajnie pożyteczne i jeżeli w porę tego nie uczynimy a pozwolimy innym i sobie nieustannie je uchylać, nigdy nie zbudujemy wyłącznie naszego szczęścia i w czas burzy na próżno będziemy szukać własnych spokojnych wód. Słowem biorąc tę książkę do rąk nie przypuszczałam, że od tak młodej osoby, dowiem się tak wiele o starym świecie.