Dobrego złe początki
Na lotnisku w Pyrzowicach cisza jak makiem zasiał . Wszyscy podróżni na lot do Warszawy już odprawieni. Tylko my jak dwie sierotki ciągle czekamy na Asystę. Kiedy do planowego zamknięcia gate’ów pozostaje minuta, Moja cierpliwość się kończy. Podchodzę do stanowiska Lotu i pytam czy asysta w końcu się zjawi, czy mamy się sami odprawić. Kobieta w boksie odpowiada mi z mega protekcjonalnym uśmiechem, że bez nas nie polecą. A ja już rozumiem że nasz samolocik jest po prostu opóźniony.